Nowy Jork plan zwiedzania

Nowy Jork – Plan Zwiedzania

Plan zwiedzania Nowego Jorku: 5 dni w NYC – samodzielnie

Pod koniec października wracam do Nowego Jorku na uczelnię, ale zanim zacznę pracę, mam kilka dni wolnego które przeznaczę na zwiedzanie. Mieszkałem tu przez 1.5 doku kilka lat temu, ale wtedy skupiałem się na pracy a nie na pełnym odkrywaniu miasta.  Teraz postanowiłem ułożyć plan zwiedzania Nowego Jorku, który jest zwiedzaniem na luzie. Skupiłem się na mieszance muzeów, parków, street foodu i ukrytych perełkach, które pokazują NYC od bardziej lokalnej strony.

Plan jest rozpisany na 5 dni zwiedzania. Nocuję w hotelu obok Times Square i stąd będę zwiedzał. A więc gotowi? Oto plan zwiedzania NYC krok po kroku!

Dzień 0:  Przylot i aklimatyzacja

Ląduję na JFL o 12:10. Dojeżdżam metrem do hotelu (jedna przesiadka na Jamajca Station). Dziś nie mam siły na zwiedzanie więc tylko lokalny lunch, odpoczynek i ruszam od rana!

Dzień 1: Sztuka i serce Manhattanu

Śniadanie zaczynam lekko: albo w S&P Lunch (te ich pancakes z syropem klonowym to grzech), albo w Daily Provisions – świeże pieczywo i kawa, która budzi zmarłych. Potem Metropolitan Museum of Art (The Met) – rezerwacja na 10:00, bo wtedy wejście bez kolejki. Mam zaplanowane wszystko więc nie lecę na żywioł (to labirynt!), tylko egipskie mumie, impresjoniści i amerykańską kolekcję. Daję sobie godzinę-dwie, resztę na chill.

Przerwa na Café Sabarsky w sąsiednim Neue Galerie – wiedeńskie ciastka i kawa, w otoczeniu sztuki. Idealne na odpoczynek. Potem Central Park – wchodzę od Upper East Side, mijam Bethesda Terrace i łabędzie na jeziorze. Jesienią to złota godzina na zdjęcia, bez letniego upału. Wieczorem Times Square – neonowy chaos, ale nie za długo bo można zwariować. Klasyczne tacos w Los Tacos No.1 (te z cebulą i kolendrą to moje ulubione).

Kulminacja: Broadway i Hadestown o 20:00 – bilety ogarnięte wcześniej. Później kolacja w Rezdora o 22:15. Trochę późno? Może, ale włoska kuchnia tam jest warta czekania – pasta z ośmiornicą i wino. Jeśli to za dużo, zawsze mogę przesunąć na lunch następnego dnia.

Dzień 2: Historia i Wall Street

Kontrowersyjna Statua Wolności i Ellis Island. Rezerwację na prom mam o 9:00, bo rano jest mniej ludzi. Widok Manhattanu z wody jest magiczny. Szybkie 30 min przy samej statule, fotki, nostalgia (bo byłem tu 6 lat temu)  Po rejsie spokojny odpoczynek w Battery Park – relaks na ławce z widokiem na port i….może lody.

Obiad lokalny jak zawsze, coś prostego jak seafood w Fraunces Tavern. Potem kierunek Wall Street i Charging Bull – szybki spacer, selfie z bykiem. Nie kręci mnie za bardzo biznes,  bo to nie moja bajka. Kończę w 9/11 Memorial i Oculus –ten futurystyczny shopping mall z dachem jak ptasie skrzydła to arcydzieło architektury. Wieczór? Jeju Noodle Bar w East Village – koreańskie makarony, pikantne i sycące, idealne na chłodny wieczór.

Dzień 3: High Line i lokalne smaki

Śniadanie bajglowe – klasyka NYC, może z Russ & Daughters, z łososiem i kremowym serem? Pyszne! Potem Grand Central Terminal – nie tylko dworzec ale katedra z gwiazdami na suficie i słynnymi ostrygami w Oyster Bar. Tuż obok  Biblioteka Publiczna Nowego Jorku (New York Public Library) – te lwy na schodach i sale z książkami to jak kadry z filmu. Krótka wizyta, bo lubię czytać, ale nie na stojąco (heh)

Przechodzę do High Line – to ten słynny park miejskim powstały z przerobionej linii kolejowej biegnącej na podwyższeniu. Ruszam w kierunku Hudson Yards do Chelsea Market. Spaceruję, oglądam street art, i lunch jem w Chelsea – celuję w tacos i sałatki. Potem szybki skok na Little Island – ta nowa wyspa na palach z ogrodami i sceną! Na koniec dnia kawka w Starbucks Reserve!

Wieczorem Summit One Vanderbilt o 19:00 – nie idę na tars do Empire State. Tutaj mam nowocześniejsze: lustra, refleksje i panorama 360°. Bilety kupuję online. Kolacja w 212 Steakhouse – stek i wino, bo sobota zasługuje na coś specialnego.

Dzień 4: Brooklyn i pożegnanie z Nowym Jorkiem

Ostatni dzień przeznaczam na Brooklyn – Most Brookliński zdecydowanie rano, kiedy mgła unosi się nad East River. Spaceruję spokojnie środkiem, z przerwami na zdjęcia (te słynne z Manhattanem w tle). Potem Park Brookliński – coś jak Central Park, ale luźniejszy. Pebble Beach i Jane Carousel pomijam.

Obiad w Superfine – brunch ze świenie porządzonymi jajkami i widokiem na most. Rezerwacja w Lucali na pizzę – ta neapolitańska z Brooklynu to legenda, cienkie ciasto i świeże mozzarella.

 

Ten plan zwiedzania Nowego Jorku to moja próba złapania esencji miasta bez szalonego tempa. Znajdziecie za to tutaj dużo spacerów, jedzenia i chwil na „bycie i gapienie się na miasto”. Plan idealny dla samodzielnych podróżników odkrywających Nowy Jork na własną rękę.
Do zobaczenia !